Menu Zamknij

Method feeder podstawy

Karpik na method feeder

Jak zacząć z method feeder?

Bardzo popularną ostatnimi czasy techniką łowienia jest method feeder. Styl ten wywodzi się z łowisk komercyjnych na terenie Anglii. Z powodzeniem został przyjęty przez naszych rodzimych wędkarzy, a co ważniejsze – przez ryby zamieszkujące łowiska komercyjne i nie tylko.

Na czym polega ta słynna methoda?

Możliwości, kombinacji, zestawów, czy nawet samej techniki łowienia na methodę jest bardzo wiele. Nie da rady wszystkiego ująć w jednym, krótkim tekście. Z tego względu opiszę jedynie najprostszy, podstawowy zestaw i postaram się wyjaśnić o co w ogóle chodzi w tej całej methodzie.

Method feeder to metoda łowienia dużych i średnich ryb. Polega ona w zasadzie na punktowym podawaniu towaru w miejsca, w których spodziewamy się karpi, czy ryb, które akurat chcemy łowić.

Zwykle w podajniku umieszcza się micro pellet lub specjalny method mix z domieszką zanęty. Cała sztuka polega na tym, żeby towar był przygotowany w taki sposób, aby doleciał aż do dna, a jak już podajnik siądzie na dnie, to żeby stopniowo się rozsypał tworząc niewielki kopczyk i tym sposobem uwolnił hak z przynętą, które do tej pory były ukryte w podajniku.

Jak to działa?

Budowa zestawu końcowego powoduje, że mówimy przy metodzie o systemie samozacinającym. Mamy krótki przypon z hakiem z włosem, który w standardzie mocujemy na sztywno za pomocą krętlika wciśniętego w dociążony podajnik.

Mam nadzieję, że to ostatnie zdanie właśnie wrzuciło wam do głowy obraz ryby. Karpia, który trafia na waszą przynętę na włosie, pobiera ją i gwałtownie się oddala. W tym momencie ciężar podajnika, który musi podnieść, powoduje wbicie się haka w pysk.

Teraz wystarczy, że podniesiecie wędkę i rozpoczniecie hol ryby. Nie ma potrzeby dodatkowego zacinania, ponieważ ten etap wykonał za was już podajnik. Brania przy łowieniu na methodę są zwykle bardzo energiczne. Niekiedy potrafią wciągnąć do wody całą wędkę, więc miejcie sprzęt na oku przez cały czas.

Od czego zacząć?

Wędka:

W methodzie sygnalizatorem brań jest szczytówka. Dlatego potrzebujemy wędki przeznaczonej do feedera, a najlepiej dedykowanej pod method feeder, o głębokiej akcji z zapasem mocy.
Na początku nie będziemy przerzucać całej wody, żeby posadzić towar pod drugim brzegiem na odległości ponad 100 metrów. W zupełności wystarczy kijaszek o długości 3,00 do 3,60 m z ciężarem wyrzutu zamykającym się w przedziale poniżej 100 gramów.

Kołowrotek:

Ryby, jakie będziecie łowić na methodę, to ryby średnie i duże. Warto więc zaopatrzyć się w odpowiednio wytrzymały kołowrotek, który nie rozsypie się podczas odjazdu 10 kilowego karpia. Oczywiście też nie przesadzajcie, ponieważ większość roboty przy łowieniu na methodę robi odpowiednio wyregulowany hamulec, amortyzacja samej wędki i właściwy hol ryby. Rozmiar 4000 – 5000 z szerszą szpulą w zupełności wystarczy.

Żyłka:

Warto zaopatrzyć się w żyłkę dedykowaną pod methodę. Są one przystosowane do takiego łowienia i powinny spełniać wymagania co do rozciągliwości, czy wytrzymałości na węzłach. Na start średnica 0,23 lub 0,25 będzie odpowiednia.

Pozostałe akcesoria:

Nie da rady łowić methodą bez podajników i przyponów do methody, więc zakup tych elementów z pewnością nas nie minie. Wybór różnego rodzaju typów podajników jest tak ogromny, że proponuję zacząć od podstawowego wariantu z żeberkami. Do tego foremka w zestawie i w miarę nabierania doświadczenia zagłębicie się w tajniki i przeznaczenia konkretnego typu podajników. Warto zaopatrzyć się w różne gramatury podajnika. Uważam, że na początek zestaw od 15 do 45 gramów w zupełności wystarczy.
Pozostają przypony, które do tego typu zestawu powinny mieć ok 10-15 cm długości. Wytrzymałość oczywiście trochę mniejszą od wytrzymałości żyłki głównej. Haki powinny być z włosem, na którym na końcu umieścimy bagnecik/igiełkę lub gumkę.

budowa zestawu method feeder

Sprzętowo wystarczy to na rozpoczęcie swojej przygody z method feederem. Warto jeszcze doczytać regulamin łowiska, ponieważ niektóre wymagają konkretnych grubości żyłek, haków bezzadziorowych, czy maty, dużego podbieraka albo nawet odkażacza. Maty i podbieraki często można wypożyczyć na łowisku, więc na początek warto skorzystać z tej oferty.

Co jeszcze jest potrzebne?

Sprzęt ogarnięty, to czas na zanętę i przynęty. Jak ryby dobrze żerują, to w podajniku można umieścić sam pellet. Mam na myśli micro pellet w rozmiarze 2mm. Warto się zaopatrzyć w 3 zapachy i wypróbować, co danego dnia będzie grało na łowisku. Słodki, neutralny i tak zwany „śmierdziuch”. Pellety dostaniecie w milionie różnych barw. Osobiście preferuję używanie tych bardziej stonowanych na starcie, żeby sprawdzić, czy faktycznie zapach w danym łowisku jest kluczowy. Dopiero później dodaję nieco koloru, ale o tym innym razem. Każdy pellet przygotowujemy nieco inaczej, dlatego dobrym pomysłem będzie poszukanie informacji na temat konkretnego pelletu najpierw na opakowaniu. Jeśli tam nie znajdziecie takiej instrukcji, to szukajcie w internecie. Jeśli nie macie na to ochoty, to stopniowo dowilżajcie pellet, mieszajcie i sprawdzajcie jego kleistość i konsystencję, mając na uwadze to, co przeczytaliście na początku tekstu.

Na bagnecie lub w gumce też musi się coś znaleźć, więc tu sięgnijcie najlepiej po waftersy, dumbellsy, czy małe kulki proteinowe. Tutaj – inaczej być nie może – znowu mamy do wyboru do koloru. Różnią się kształtem, rozmiarem, wypornością, zapachem, kolorem, konsystencją, pracą w wodzie i innymi szczegółami. Wchodząc do sklepu wędkarskiego można zwariować. Żeby mieć wszelkie możliwe kombinacje tych smakołyków, należałoby najpierw zaopatrzyć się w przyczepkę, która pomieści taką ilość pudełeczek…tylko po co?

Zacznijcie od podstaw

Wybierzcie sobie przykładowo 4 kolory waftersów. Nie są one ani pop-up, ani tonące, więc są prawdopodobnie najbardziej „uniwersalnym” wyborem, jeżeli chodzi o wyporność i dość dobrze prezentują się na dnie, delikatnie ruszając się nad hakiem. Zacznijcie od mocno różniących się od siebie kolorów, jako przykład podam białe, żółte, czerwone/różowe i brązowe. Tak, żebyście mieli faktycznie kontrastowe barwy. Rozmiar tych cukiereczków powinien mieścić się w przedziale 6-8 mm, gdyż jest to w mojej ocenie najczęściej stosowana wielkość i najbardziej uniwersalna. Waftersy najlepiej prezentują się na przyponie z bagnetem, ponieważ wtedy właśnie pięknie pracują nad dnem, jeśli jednak wsadzicie je w gumkę, to wciąż będą przynętą, tyle tylko, że nie uzyskacie pożądanej od nich pracy. W takim wypadku zwróćcie koniecznie uwagę na rozmiar gumki przy przyponach, żeby była ona dopasowana do wielkości przynęty i dobrze ją trzymała.

Wierzę, że te informacje wystarczą wam na początek przygody z method feederem i wkręcicie się w odławianie większych okazów na dobre. Jeśli macie pytania, to zostawcie komentarz pod tekstem lub skontaktujcie się z nami przez facebooka.

Paul Domiter

Podobne wpisy

Powiadomienie
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze
error: Strona jest zabezpieczona
0
Skomentuj łowiskox